Wisłoka – Avia (relacja + skrót)
Bezbramkowym remisem zakończyło się sobotnie spotkanie 12. kolejki III ligi (gr. IV), w którym Wisłoka Dębica podejmowała przed własną publicznością Avię Świdnik. Wynik ten nie spowodował większych zmian w tabeli, gdzie „Biało-zieloni” zajmują nadal 11. miejsce.
Podopieczni Dariusza Kantora przystąpili do pojedynku z niezwykle bramkostrzelną Avią Świdnik w mocno odmienionym składzie. Po raz pierwszy w wyjściowej „jedenastce” pojawił się Dariusz Kamiński, do bramki „Biało-zielonych” po dłuższej przerwie wrócił Kamil Dybski, natomiast w trzyosobowym bloku defensywnym zagrał Dariusz Partyka. Ponadto nową role otrzymał Hubert Król, który stał się wahadłowym. Sztab szkoleniowy dębickiego klubu starał się w ten sposób maksymalnie ograniczyć ofensywne walory ekipy z lubelskiego, w tym zatrzymać niemożliwego Wojciecha Białka (10 goli). Przed pojedynkiem z Wisłoką, Avia wygrała 4 spotkania, notując kosmiczny bilans 20:2…
Piłkarze Wisłoki bardzo dobrze weszli w ten mecz, stosunkowo często przedostając się pod pole karne drużyny ze Świdnika. Próby strzałów z dystansu Damiana Łanuchy oraz Dariusza Kamińskiego sygnalizowały, że gospodarze postarają się powalczyć o coś więcej, aniżeli remis w ciemno. Po dwóch kwadransach optycznej przewagi „Biało-zieloni” wrócili do spokojniejszego rozgrywania ataku pozycyjnego i szukania okazji ze stałych fragmentów. Po jednym z nim piłka trafiła przypadkowo pod nogi Dawida Sojdy, stojącego metr od linii bramkowej. Wydawać by się mogło wymarzona szansa na otwarcie wyniku, lecz „Sojdzik” przesadził z siłą uderzenia, przez co futbolówka poszybowała ponad poprzeczką. Można śmiało powiedzieć, że była to stu, jeżeli nie dwustuprocentowa okazja na 1:0 dla Wisłoki. Po chwili z prezentu nie skorzystali goście, którzy również po stałym fragmencie mogli wyjść na prowadzenie. Oglądając powtórkę zdarzenia, do tej pory zastanawiamy się jak w zamieszaniu podbramkowym Avia nie wbiła gola. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy podopieczni Dariusza Kantora przeprowadzili świetną akcję kombinacyjną z udziałem trzech zawodników. Łańcuszek pomiędzy Kamińskim Sojdą i Łanuchą zakończył się upadkiem w polu karnym kapitana Wisłoki. Arbiter nie zdecydował się jednak na podyktowanie „jedenastki” i prawdopodobnie podjął słuszną decyzję.
W drugiej połowie nie było już fajerwerków ani sytuacji, które mogłyby podnieść ciśnienie. Po kwadransie niezłej gry Wisłoki to Avia zaczęła naciskać, zdobywając teren. Trener Łukasz Mierzejewski dosyć szybko sięgnął po zmienników, szukając innych rozwiązań na złamanie szyków obronnych „Biało-zielonych”. Trzeba przyznać, że zmiana Wojciecha Białka w 60. minucie mówiła sama za siebie, a raczej za defensywę Wisłoki, która tego dnia spisywała się bezbłędnie. Niestety w końcówce spotkania kontuzji nabawił się Mateusz Prokop, trafiony przez próbującego odebrać mu piłkę Rafał Kursę. Sytuacja na żywo wyglądała poważnie, lecz po rozmowie z „Matim” jesteśmy pełni nadziei, że waleczny pomocnik wróci szybko do treningów i będzie gotowy na mecz z Podlasiem Biała-Podlaska. Uraz Prokopa namieszał w ostatnich minutach przy ustawieniu gospodarzy, ale finalnie udało się zakończyć zawody na zero z tyłu i wywalczyć cenny punkt w starciu z naprawdę solidnym rywalem. Co nie zmienia faktu, że przy odrobinie szczęścia można było pokusić się nawet o zwycięstwo.