III liga: ŁKS Łagów – Wisłoka 3:1 (1:1)
PORAŻKA W ŁAGOWIE. SZANSA NA ODKUCIE JUŻ W ŚRODĘ!
Wisłoka Dębica przegrała na wyjeździe z ŁKS-em Łagów 1:3 (1:1) w meczu 5. kolejki III ligi (gr. IV). Jedyną bramkę dla drużyny prowadzonej przez Dariusza Kantora zdobył Sebastian Pawlak. Bohaterem gospodarzy został z kolei Brazylijczyk Amarildo, który wszedł w drugiej połowie i zanotował dwa trafienia na wagę trzech punktów.
Do opływającego w złocie Łagowa jechaliśmy z pełnymi nadziejami na przerwanie złej passy i wywalczenie zwycięstwa. Pierwszy kwadrans spotkania tylko pobudził nasze apetyty, gdyż podopieczni Dariusza Kantora szybko objęli prowadzenie, po niezwykle perfekcyjnie wyprowadzonej kontrze. Sebastian Fedan powalczył w defensywie, podał do Mateusza Prokopa, ten jak po sznurku przekazał Damianowi Łanusze, a kapitan Wisłoki zrobił to, co potrafi najlepiej. Zagrał świetną prostopadłą piłkę na rozpędzonego Dawida Sojdę, który dośrodkował na piąty metr, gdzie formalności dopełnił Sebastian Pawlak. Drużyna gospodarzy, dopingowana przez „młodzieżowy młyn” z mieszanymi, siatkarsko-piłkarsko-weselnymi przyśpiewkami, dążyła do szybkiego odrobienia strat. Ta sztuka udała się jeszcze w pierwszej połowie. Doświadczony Adam Imiela wymanewrował defensywę Wisłoki na skrzydle i wbił futbolówkę na przecięcie. Niestety tym, który niefortunnie zmienił tor lotu piłki był Paweł Remut. Od tego momentu gra wyrównała się, ale żadna ze stron nie miała klarownych okazji do wyjścia na prowadzenie. Nic też nie zapowiadało tego, co miało wydarzyć się po przerwie.
W drugiej połowie na placu gry zameldował się Brazylijczyk Amarildo, którego ŁKS ściągnął z 4. ligi portugalskiej. Rosły, atletyczny snajper, przypominający raczej bejsbolistę, od razu wzbudzał respekt wśród graczy Wisłoki. W 54. minucie „Biało-zieloni” źle wyszli z akcją, gdzie Kamil Rębisz czekał na odgwizdanie rzutu wolnego, którego jednak arbiter nie wskazał. Ten fakt wykorzystali piłkarze Łagowa, przeprowadzając zabójczą kontrę. Piłkę ze skrzydła dorzucał Szczepan Krzeszowski, a idealnie ustawiony w „szesnastce’ Amarildo zawisł w powietrzu i strzałem głową dał prowadzenie swojemu zespołowi. Dębiczanie nie mieli tego dnia pomysłu jak odpowiedzieć przeciwnikowi i poszukać gola na 2:2. Kilka rzutów wolnych na 30. metrze oraz nieudanych kombinacji przed polem karnym to wszystko, co mogliśmy obejrzeć na kameralnym obiekcie, który być może za jakiś czas zostanie zastąpiony pięknym stadionem (w planach budowa dużej areny za ponad 10 mln złotych). Nastawieni na wyłapywanie błędów rywali zawodnicy ŁKS-u jeszcze raz ukłuli Wisłokę. Po raz kolejny „Biało-zielonym” dał się we znaki Amarildo. Brazylijczyk przejął bezpańską piłkę i uderzył kąśliwie z dystansu, a zasłonięty Tomek Libera nie zdołał uchronić gości od straty gola. Apatyczna postawa oraz totalna niemoc w kreowaniu akcji ofensywnych sprawiły, że w końcówce nie mieliśmy już dodatkowych emocji i gonienia wyniku. W dodatku był to kolejny mecz, który kończyliśmy w osłabieniu, gdyż dwa żółtka obejrzał Dominik Cabała. Wisłoka przegrała po raz trzeci w sezonie i trzeba szczerze przyznać, iż drużynie potrzebny jest teraz potężny wstrząs, aby móc na nowo cieszyć kibiców swoją grą. Oczywiście my cały czas wierzymy w projekt duetu trenerskiego Kantor – Maciosek jak i naszych piłkarzy. W środę nie będzie łatwo, ale to właśnie takie pojedynki potrafią rozgonić czarne chmury z Park Arena. Zresztą skądś już to znamy…
WALCZYĆ JAK SPARTA – WISŁOKA JEST TEGO WARTA!
***
ŁKS Łagów – WISŁOKA DĘBICA 3:1 (1:1)
0:1 Pawlak 10′ (asysta Sojda)
1:1 Remut 24′-samobójcza
2:1 Amarildo 54′
3:1 Amarildo 72′
Żółte kartki: Rogoziński, Wilk, Gierczak – Cabała, Prokop, Makowski (poza boiskiem)
♦️Czerwona kartka: Cabała (dwie żółte)
WISŁOKA:s Libera – Król, Cabała, Remut – Rębisz (59′ Kogut), Fedan (72′ Wrzosek), Łanucha, Prokop (71 Mazur), Sojda (72′ Lubera)- Pawlak (71′ Siedlik), Palonek.